PATRIOTYCZNA DROGA KRZYŻOWA.

11 kwiecień 2014

PATRIOTYCZNA DROGA KRZYŻOWAI>>>   PATRIOTYCZNA DROGA KRZYŻOWA 2014

STACJA I

- czytał: st. strz. Konrad Leśniak, XIV LO Zespół Szkół Technicznych w Rzeszowie

PAN JEZUS NA ŚMIERĆ SKAZANY

Kim jest Jezus, że można Go sądzić? Wydający na Niego wyrok nie dostrzegli w Nim Boga, potraktowali jak zwykłego człowieka, zbrodniarza. Skazali na śmierć mimo oczywistej niewinności dlatego, że całą swoją działalnością Jezus mówił prawdę, że jest Synem Bożym, który wypełnia jako człowiek najważniejszą misję- zbawienie ludzi. Droga do niego wiedzie przez cierpienie, cierpienie Boga. Cierpienia tego Jezus mógł uniknąć, przygotowywał się do niego długo, był kuszony. Gdyby uległ, przyjąłby fałszywą interpretację swojej roli w świecie, zaprzeczyłby swojej Boskości i wszechmocy. Dla człowieka oznaczałoby to potępienie, a w wymiarze ludzkiego życia na ziemi pozbawienie nadziei na tryumf Dobra nad Złem.
Bo kim jest człowiek? Istotą, która przychodzi na świat właściwie bez swojej woli, która nie może sobie wybrać ani rodziców, ani miejsca urodzenia, ale poprzez dar życia otrzymuje swoją misję do spełnienia. Bardzo trudno jest ustalić człowiekowi, dlaczego żyje, jaki jest sens jego trudów i cierpień. Tylko droga krzyżowa Chrystusa, która zaczyna się tak wielkim poczuciem ludzkiej niesprawiedliwości, a kończy się tryumfem Dobra, pozwoli każdemu z nas odpowiedzieć sobie na pytanie o sens życia człowieka

 

 

STACJA II

- czytał: strz. Jakub Cyrnek, Zespół Szkół Mechanicznych, I pluton miejski

JEZUS BIERZE KRZYŻ NA SWE RAMIONA

Jezus bierze krzyż, tzn. akceptuje to, co nastąpi, godzi się na swój ludzki los. A ludzie niczego Mu nie oszczędzą: poniżą, sprofanują świętość, umęczą Jego ciało, ośmieszą Jego bezbronność i pokorę. Bo właśnie pokora jest czymś niezwykle podejrzanym, ludzie utożsamiają ją ze słabością, tymczasem tylko w ten sposób objawić się może miłość Boga do ludzi, że dla człowieka to jedyna droga do zbawienia, czyli największego ludzkiego sukcesu: to uwieńczenie ludzkiego życia.
Ale kim jest ten człowiek, wobec którego Bóg jest tak pokorny?
Bardzo słabą istotą. U początków swego życia nie ma na nic wpływu. Niektórzy rodzice czekają na niego, ale są i tacy, którzy odrzucą nowe życie. Może mieć szczęście i jako dziecko otrzymać wygody i dostatek, ale też bardzo wcześnie zaznać biedy. Od urodzenia może tryskać zdrowiem, ale też mogą go dotykać ciężkie choroby. Może przyjść na świat w pokojowych czasach, ale też trafić na okrutne wojny. Może urodzić się jako Polak, Ukrainiec, Rosjanin, Niemiec i na początku nie zdawać sobie z tego sprawy, dopóki ktoś nie uświadomi mu jego narodowości, często poprzez prześladowania. Nie zadecyduje też, w jakiej kulturze wychowywani byli jego rodzice, i czy pokażą mu oni świat z Bogiem czy bez Boga, a także w jakiego Boga będzie wierzył. A przede wszystkim nie będzie mógł zadecydować, czy urodzi się jako mężczyzna czy jako kobieta. Otrzyma tożsamość i tylko od niego zależy, czy potraktuje całe swoje życie jako dar czy przekleństwo. To Bóg chce, byśmy tacy byli, bo tylko w ten sposób zrealizować możemy cel swojego życia. Pokora, która obserwujemy podczas drogi krzyżowej Chrystusa, pozwoli nam rozeznać nasze własne życiowe zadania.

 

STACJA III

- czytała: strz. Anna Śliwa, VII LO w Rzeszowie, I pluton miejski

PAN JEZUS PIERWSZY RAZ UPADA POD KRZYŻEM

Pierwszy upadek Boga pogłębia Jego cierpienie, z drugiej strony eksponuje okrucieństwo prześladowców, czyli tłumu przyglądającego się kaźni. Nie widać odruchów współczucia, pogłębia się samotność Jezusa, który w upokorzeniu znosi swój ból, skutki bezwarunkowej akceptacji swojego losu. Jakże godnym pogardy wydaje się ten umęczony Bóg-człowiek. Zapewne nikt z patrzących nie chciałby się znaleźć w Jego sytuacji. Upadki Jezusa są prawdą o ludzkich grzechach: zarówno o ich przyczynach, jak i skutkach w wymiarze życia pojedynczego człowieka i całych społeczności.
Nie wiemy, co czuł Jezus w tej chwili. Ale upadającego Jezusa widzieć możemy w każdym cierpiącym człowieku. Oto ktoś, kto żebrze na chleb. Inny znowu radzić sobie musi z uzależnieniami, pracować ponad siły, znosić cierpienie nieuleczalnej choroby, przeżywać śmierć bliskich. W takich chwilach właśnie rodzą się pytania o sens życia wypełnionego cierpieniem. Ci, którzy są nim dotknięci, narażeni są szczególnie na zwątpienie, pragną ucieczki ze swego życia. Zwątpienie otwiera drzwi szatanowi, który chce zostawić człowieka samego z jego problemami i zaburzyć wiarę w Boskie miłosierdzie. I często to się udaje. Człowiek zaczyna myśleć tylko o sobie i przeklinać dar życia, takiego życia. Bo inni mają to życie dużo lepsze, z niezrozumiałych powodów oszczędzono im kłopotów. Wszędzie widać tłum szczęśliwców, żyją wygodnie. I boją się naznaczonych cierpieniem, odsuwają się od nich. To jest ich upadek, w strachu przed utratą wygód popełniają grzechy.

 

STACJA IV

- czytała: strz. Dominika Gaweł, I pluton miejski

JEZUS SPOTYKA SWOJĄ MATKĘ

Droga krzyżowa trwa, Jezus idzie przez ten tłum ludzi, dla których jest obcy, obojętny, godny jedynie wyszydzenia. Jedna osoba towarzyszy Mu jednak w sposób szczególny. Jej postawa naznaczona jest współczuciem. Współcierpi ze swoim Synem, jest bezradna jak Jezus, ale nie opuszcza Go, gdyż wiążą ją z tym umęczonym Bogiem - człowiekiem najsilniejsze więzi. Narodziły się one dużo wcześniej niż narodziny Syna Bożego, gdy Maryja zdecydowała się przyjąć od Boga dar życia. Decyzja ta oznaczała tylko kłopoty. Na dzisiejsze czasy moglibyśmy powiedzieć, że powinna to być ciąża niechciana, która w niezręcznej sytuacji stawiała także Józefa, ziemskiego ojca Jezusa. Wahał się, bo wiedział, co ludzie mogą powiedzieć, ale też przyjął dar życia.
Maryja i Józef zaufali Bogu, przyjęli role matki i ojca, jakże często odrzucane współcześnie. Dziecko zawsze oznacza zmianę w życiu dorosłych, zmusza do porzucenia własnej wygody, zmusza do zainteresowania kimś innym. Spotkanie matki z Synem na drodze krzyżowej musi przywoływać chwile narodzin Syna Bożego, gdyż właśnie wtedy widać, jak rodzi się miłość. Natomiast odrzucenie daru życia zawsze jednak znajduje wzniosłe uzasadnienie, którym zagłusza się sumienie i zło pokazuje jak dobro. Być może dlatego tak wiele kobiet decyduje się na aborcję. Dlatego też tak wiele pielęgniarek i położnych asystować musi przy zbrodniczych procedurach. Niezwykłej odwagi trzeba, by nazwać zło złem. Grożą za to nawet kary dyscyplinarne, gdy pracuje się w szpitalu wykonującym aborcję. W naszym środowisku są szpitale, które walczą o dobre imię, ukrywając prawdę o swojej działalności. W ten sposób zamknięcie na życie prowadzi do innych grzechów. Nie oczekujmy, że ktoś przejmie nasze dziedzictwo, gdy sami zadbamy, byśmy nie mieli dziedziców. Trudzimy się, gromadzimy majątek, który nikomu się nie przyda. Umrze dziecko, rodzina, a nawet naród. W Polsce trzeba na nowo docenić role matki i ojca.

 

STACJA V

- czytał: strz. Paweł Piech, I pluton miejski

SZYMON Z CYRENY POMAGA NIEŚĆ KRZYŻ CHRYSTUSOWI

To kolejna ważna postać drogi krzyżowej. Nie pomaga z własnej woli, zostaje do tego zmuszony. Chciałby iść swoją drogą, obojętny na rozgrywającą się tragedię. Ma swoje sprawy, wydaje mu się, że nie należy się mieszać, ryzykować i narażać się. Ale nie jest to możliwe, bo wola jednego człowieka zderza z wolą innego człowieka, tu-wolą oprawców, którzy dostrzegli wyczerpanie Jezusa i chcąc przyspieszyć tempo drogi, wyznaczyli kogoś do pomocy. W ten sposób Jezus zyskał pomoc, przestał być sam, a Szymon otrzymał dar uczestnictwa w cierpieniu Boga.
Człowiek nie może żyć sam dla siebie, a ten wzorzec promowany jest dzisiaj na wszelkie możliwe sposoby. Odpowiada on przede wszystkim młodym ludziom, bo zwalnia ich z odpowiedzialności za innych, pozwala cieszyć się wieczną młodością, nie wydorośleć nigdy. Jednak społeczeństwo to nie suma jednostek-egoistów, ale grupa osób wzajemnie sobie potrzebnych, powiązanych wieloma relacjami i zależnościami. Dla dobra swojego i innych powinni podjąć wyznaczone im zadania, bo przyjdzie taki moment, że sami potrzebować będą pomocy. Krzyże trzeba nosić wspólnie i godzić się na nie. Nawet Bóg pod ciężarem własnego potrzebował pomocy silnego człowieka i zapewne z racji swej siły został wybrany Szymon. To był ten wyjątkowy dar w jego życiu, który okazał się błogosławieństwem.

 

STACJA VI

- czytała: strz. Agnieszka Mazurak, I pluton miejski

WERONIKA OCIERA TWARZ CHRYSTUSOWI

Jakże inną postacią jest Weronika. Jej nie trzeba tłumaczyć, że cierpiącemu trzeba pomagać. Zrobiła tak niewiele, ale dzięki temu odsłoniła twarz Chrystusa, przywróciła Mu tożsamość i godność. Jej czyn cechuje wzniosłość i szlachetność, bo ukazuje tłumowi, kto został skazany, że trwa męka Boga, któremu nikt nie pomaga. Wydawałoby się, że nic nie można zrobić, a jednak gdy przezwycięży się swoją wolę i strach możliwe jest działanie, choćby poprzez taki z pozoru błahy gest solidarności ze skrzywdzonymi.
Zapewne nietrudno się domyślić, dlaczego Weronika ociera twarz Chrystusowi, a Szymon pomaga mu nieść krzyż. Otóż ona był kobietą, a on mężczyzną i to nie wychowanie i kultura przypisała mu większą siłę fizyczną, a jej większą wrażliwość na cierpienie. W czasach Chrystusa oczywiste było, że rodzimy się mężczyzną i kobietą. To biologia wyznacza nam role życiowe i tłumaczy tak wiele różnic w postrzeganiu świata. I wcale rola kobiety nie jest tak mało ważna. To Weronika wykazała się odwagą i zaradnością, które silnemu Szymonowi nie przyszły do głowy. Jezus potrzebuje wsparcia zarówno mocnego Szymona, jak i pokornej Weroniki. Oczywiście, że mężczyzna i kobieta są równi, ale nie tacy sami. Dziś w imię równości płci miesza się role społeczne, a nawet podważa sens rozróżniania płci lub zostawia człowiekowi możliwość jej wyboru. Co więcej, postuluje się docelowo uznać tyle płci, ile może być orientacji seksualnych, bo są ludzie, którzy nie akceptują swojej tożsamości, w tym tożsamości płciowej i mają problemy. Jednak jedyne rozwiązanie to zgoda na to, kim się człowiek urodził i świadomość popełniania grzechów, które przytrafiają się równo kobietom i mężczyznom.

 

STACJA VII

- czytała: strz. Karolina Bukowska, X LO Zespół Szkół Kształcenia Ustawicznego w Rzeszowie

CHRYSTUS UPADA PO RAZ DRUGI

Dzięki pomocy Chrystus idzie do przodu, ale sił Mu nie przybywa, stąd drugi upadek. Tłum zapewne zapomniał już, że to ten sam cudotwórca, który wskrzeszał umarłych, przywracał zdrowie chorym i wypędzał złe duchy, ktoś wszechmocny. A jednak teraz poniżony i upokorzony, nieradzący sobie z bólem własnego ciała, brakiem sił, słabością fizyczną. Jak łatwo zapomnieć o jego nauczaniu, gdy widzi się tę żałosną ludzką postać torturowaną przez oprawców, którzy nie cierpią. Są okrutni, ale takie były czasy. Być może nawet nie zdawali sobie sprawy z ogromu swego bestialstwa, często przecież skazywano na śmierć, a miała ona niezwykle wyrafinowane formy. Trzeba sobie uświadomić, że to narodziny Boga zmieniły ten świat, ubogaciły go o miłosierdzie, którym objęty jest każdy, nawet najsłabszy człowiek. Wystarczy tylko zastanowić się nad współczesnymi tendencjami, by uzmysłowić sobie tkwiącą w nich siłę chrześcijańskiej tradycji. Współczesne społeczeństwa objęły opieką biednych, starych, schorowanych, dostrzegły ludzką godność w przestępcach, których życie stało się chronione. Co więcej, ludzkie współczucie skutkuje również przyznaniem praw zwierzętom. Jednak te ideologie nie doprowadziły do powszechnego szczęścia, co więcej: im były silniejsze, tym boleśniejsze skutki przynosiło ich wcielanie w życie. Rewolucja francuska, wydarzenia z Meksyku z końca XIX i początku XX wieku, rewolucja w Rosji czy faszystowski terror powinny być wystarczającą przestrogą, zwłaszcza w Polsce, przed uleganiem szlachetnym z nazwy, a zbrodniczym w praktyce systemom ateistycznym. Bo najważniejszy problem polega na tym, że ich twórcy wyrzekali się krzyża, tzn. twierdzili, że człowiek może żyć bez cierpienia i problemów, że będzie szczęśliwy przez całe swoje życie. Wiara w spełnienie tych obietnic to właśnie upadek człowieka. Ale "upadek" ten często zamienia się w tryumf wiary, gdy człowiek poznaje, czym jest zło. Gorzej, gdy stworzy nowe, złudne ideologie.


 

STACJA VIII

- czytał: strz. Sylwester Rębisz, X LO Zespół Szkół Kształcenia Ustawicznego w Rzeszowie,

PAN JEZUS SPOTYKA PŁACZĄCE NIEWIASTY

Trudno jest zrozumieć, dlaczego Jezus tak obcesowo potraktował te płaczące kobiety. Wydawałoby się, że one również pomagają Chrystusowi nieść Jego krzyż, że swoim współczuciem łączą się z Nim, że dostrzegają Jego ból i ten ból nie jest im obojętny, a jednak otrzymują reprymendę. Czegoś zabrakło przy tej wrażliwości okazanej Boskiemu cierpieniu. Tylko Jezus znał serca owych kobiet, którym zabrakło chyba właściwego rozeznania tego, czym jest obserwowana przez nie droga krzyżowa. Nie zrozumiały one chyba ani jej powodu, ani skutków, widziały, że dzieje się coś złego, ale nie określiły tego właściwie, dlatego Jezus stał się dla nich tylko cierpiącym człowiekiem. Tymczasem Bóg przejdzie drogę krzyżową bez skazy, podczas gdy dla człowieka droga krzyżowa jego życia może się okazać ponad siły. Oczywiście, akceptacja swego losu nie oznacza, że człowiek nic nie może zmieniać, że zawsze ma być biedny i nieszczęśliwy. Tymczasem bieda jednych to wyzwanie dla bogatych, choroba to zobowiązanie do pomocy ze strony zdrowych, prześladowanie to konieczność upomnienia się o pokrzywdzonych- tę zasadę zdają się rozumieć współcześni ludzie, gorzej jednak, gdy szukają oni rozwiązań oderwanych od chrześcijańskiej miłości bliźniego. Właśnie ze współczucia narodziły się pomysły, by cierpiącym i chorym oferować śmierć, matkom zabicie ich nienarodzonych dzieci, kobietom i mężczyznom całkowitą w wolność w uleganiu swoim skłonnościom. Tak oto zrodziły się eutanazja, aborcja i gender, z których ta ostatnia ideologia jest obecnie najgroźniejsza, gdyż nieznane są jeszcze wszystkie społeczne skutki pomysłów na zrównanie ludzi poprzez zabranie im ich tożsamości jako mężczyzny lub kobiety. W ten sposób współczucie nad losem człowieka może przekształcić się w zbrodnię, której ofiarami będą najsłabsi. Jeśli człowiek zastąpi pragnienie zbawienia pragnieniem wygody życiowej, przegra.

 

STACJA IX

- czytała: strz. Milena Popijakowska, Gimnazjum nr 9 w Rzeszowie

PAN JEZUS TRZECI RAZ UPADA POD KRZYŻEM

Niewiasty nie pomogły Jezusowi. Kolejne upadki to bunt ludzkiego ciała przeciw okrucieństwu, a droga niemiłosiernie się dłuży. Jednak Bóg uparcie podnosi się i idzie dalej. Z krzyżem. Tych upadków jest wiele, tak wiele, żeby człowiek mógł zrozumieć, czym jest jego życie, że jest to próba wiary: w Boga, sens Jego ofiary, w Boskie miłosierdzie. Gdy ktoś zwątpi, odrzuca krzyż, odrzuca trud. I odrzuca swoją rolę na świecie, chce zająć miejsce kogoś innego, sam pragnie tworzyć reguły i narzucać je innym, oferując jednym złudę szczęścia, a drugim gorycz rozczarowania. Najgorsze jest to, że każde ludzkie zorganizowanie świata nieoparte na miłosierdziu prowadzi do wykluczenia. Świat będzie lepszy, gdy nie będzie bogatych, wykształconych, Polaków lub Żydów, chorych, słabych, dzieci niechcianych, starych, różnic między kobietą a mężczyzną. Wydaje się, że najlepszy świat to taki, na którym nie ma człowieka. Gdy człowiek zajmie miejsce Boga, bardzo szybko jego istnienie na ziemi może być zagrożone, przede wszystkim dlatego, że on sam zwątpi w sens swego istnienia. Ludzkie zwątpienie w Boga przybiera często postać agresji skierowanej przeciw wierzącym. Agresja zastępuje dyskusję i przekonywanie, ogranicza wolność. Rozumieli to uczniowie w Miętnem, którzy zaprotestowali pod koniec komunizmu przeciw usuwaniu krzyży w ich szkole. Nie zgodzili się, by zabierać im ich tożsamość, przypłacili swą odwagę szykanami, wyrzuceniem ze szkoły. W obronie krzyża wystąpili też uczniowie szkoły we Wrześni podczas zaborów, a także unici np. z Pratulina. Niestety, są i tacy, którzy podnoszą się po upadkach bez krzyża, gotowi z niego szydzić, jak młodzież z Krakowskiego Przedmieścia po tragedii smoleńskiej. Tacy ludzie też będą upadać, ale nie wyciągną wniosków z własnych doświadczeń.

 

STACJA X

- czytał: strz. Bartosz Zięba, III LO w Rzeszowie, II pluton

JEZUS Z SZAT OBNAŻONY

Ubiór pozwala człowiekowi zachować godność. Pozbawienie ubioru to jednocześnie szarganie jego godności i upokorzenie. Naturalnym odruchem nagiego człowieka jest wstyd. Tego wstydu nie oszczędzono również Bogu. Droga Krzyżowa cały czas kieruje naszą uwagę ku ciału. Obserwujemy, jak bardzo upokorzyć można człowieka poprzez traktowanie jego ciała. Ciało - świątynia Duch Świętego- potrzebne jest człowiekowi, by zrealizować plan jego życia. Poprzez traktowanie własnego ciała pokazujemy, czy bliskie są nam takie wartości jak skromność, czystość, pokora. Nie można bagatelizować potrzeb ciała, które wiąże człowieka z życiem i umożliwia realizację jego misji, zbawienie bowiem kształtuje się poprzez doczesną działalność osoby, która musi dbać o siebie, by mieć siły. Nic, co otrzymujemy od Boga, nie jest grzeszne, grzeszny jest tylko nasz użytek z tych darów. Dzięki naszemu ciału wypełniać możemy różne społeczne zadania. Nie można się oszukiwać, że nie istnieją biologiczne różnice między ludźmi, że wszyscy są sobie we wszystkim równi. Nie możemy postępować ze swoim ciałem jak z przedmiotem, gdyż wtedy i wszyscy inni dostrzegą w nas tylko przedmioty służące zaspokajaniu najprostszych potrzeb, a stąd już prosta droga do poniżania i wykorzystywania. Współcześnie chyba najmocniej widoczna jest negacja chrześcijańskiego wzoru czystości rozumianego jako nieżyciowe nakazy i zakazy z sferze życia seksualnego. Tymczasem właśnie one bronią godności człowieka, w tym godności kobiety, a jej zadanie przekazywania życia ośmiesza się i traktuje ciążę jak nieszczęście przeszkadzające w spełnieniu zawodowym. Dziwne, jak podejrzane są dziś chrześcijańskie praktyki pokutne, podczas gdy robi się wiele, by zachować szczupłą sylwetkę. Ludzie odrzucili post i wybrali dietę, czyli nic nie zmienili. Ludzie męczą się, klęcząc i stojąc w kościele, a włosienica to symbol niewyobrażalnych tortur, gdy niezadowolenie ze swojego wyglądu pcha do wielokrotnych operacji plastycznych o wątpliwych skutkach i bolesnych konsekwencjach, łącznie ze zmianą np. koloru skóry lub chirurgicznym odrzuceniem własnej płci. Przerażające, że w systemach edukacyjnych narodził się pomysł, że każdy powinien wybierać sobie płeć, a żyjemy tylko po to, by zaspokajać żądzę. To kolejny grzech współczesnej kultury, myśli filozoficznej i edukacyjnej, odbierający ludziom poczucie szacunku dla siebie takimi, jakimi są, wpędzający ulegające mu jednostki w skrajny egoizm. Społeczeństwo egoistów nie przekaże życia następnym pokoleniom. Z tym problemem zmierzyć się musi i Polska.

 

STACJA XI

- czytała: strz. Ewelina Dziadosz, X LO Zespół Szkół Kształcenia Ustawicznego w Rzeszowie,

PAN JEZUS DO KRZYŻA PRZYBITY

Tortury, jakim teraz poddany został Jezus, dopełniają miary Jego męki. Pozostaje tylko czekać na śmierć Boga. Właśnie przybicie do Krzyża uświadamia nieodwracalność tego, co wkrótce się stanie: nikt już nie pomoże, za chwilę oprawcy będą mogli pójść do domu w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku. Takich oprawców było wielu: to sowieccy oficerowie strzelający w Katyniu, i niemieccy strażnicy obozów koncentracyjnych. Tylko że ta długa agonia Jezusa co rusz każe myśleć, dlaczego ginie niewinny. Być może dlatego wielu zbrodniarzy nie mówi prawdy, kim byli i co robili, gdy wykonywali swoje obowiązki. Córka oficera dokonującego egzekucji rodziny Ulmów sądziła, że jej ojciec zrobił dużo dobrego dla ludzi podczas służby w okupowanym Łańcucie. Tymczasem przed najbliższymi ukrył swą tożsamość mieszczącą się w słowie "przestępca". Bo jest jeszcze inny sposób odrzucania własnej tożsamości: wstyd, który nie pozwala przyznać się do popełniania zła, pycha i świadomość, że zło nie jest atrakcyjne, że musi być sprzedawane jako dobro.


 

STACJA XII

- czytała: strz. Klaudia Wójcik, XIV LO Zespół Szkół Technicznych w Rzeszowie

PAN JEZUS NA KRZYŻU UMIERA

Z chwilą śmierci Jezusa jego prześladowcy triumfują. Stało się to, czego sobie życzyli. Rozwiązali problem. Pohańbili i uśmiercili przestępcę podobnego do dwóch łotrów. Ale tym razem nie był to zbrodniarz. To Bóg w ciele człowieka, dlatego śmierć Jezusa jest wydarzeniem bez precedensu. Śmierć każdego człowieka jest wydarzeniem bez precedensu, ponieważ dotyczy tylko jego. Przekroczy on granicę życia tylko z tym, czego w tym życiu dokonał, zda relację z tego, kim był. Problem "dobrej śmierci" zaprzątał ludzkie umysły przez stulecia, a wyrazem troski o zbawienie była spowiedź, wiatyk. Służyły one do rzetelnego rozliczenia się z życiem i oznaczały pokorę człowieka wobec Boga. Oby każdy mógł w tej ostatniej chwili znaleźć coś, co nadało życiu sens. Powinna to być służba prawdzie, gotowość ponoszenia dla niej ofiar, okazywanie miłosierdzia innym, a nade wszystko akceptacja swojej tożsamości, bo to Bóg ukształtował każdego człowieka i umieścił go z jego wadami i zaletami w takiej, a nie innej społeczności. Droga Krzyżowa Jezusa zakończona śmiercią skłania do analizy własnego postępowania.

 

STACJA XIII

- czytała: strz. Kinga Kruczek, XIV LO Zespół Szkół Technicznych w Rzeszowie

PAN JEZUS ZDJĘTY Z KRZYŻA

Teraz następują najsmutniejsze chwile. Z punktu widzenia człowieka nastał kres marzeń o wyzwoleniu spod jarzma grzechu, o zmianach, o innych relacjach między ludźmi. Klęska. Opuszczenie. Ból i zwątpienie. Przed człowiekiem zamknięte są bowiem drzwi do zrozumienia tajemnicy wcielenia. Otwiera je śmierć, ale zanim ona nastąpi, człowiekowi dana jest łaska wiary. Dzięki niej na nowo stajemy do zmagań z życiem, widząc w zwalczaniu przeciwności sens i dostrzegając także sens ofiary. Także ofiary życia za ojczyznę. Pokolenie za pokoleniem udowadniało swoją miłość do ojczyzny.

 

STACJA XIV

- czytała: strz. Monika Wróbel, IV LO w Rzeszowie

PAN JEZUS ZŁOZONY DO GROBU

Zakończyło się życie Jezusa w ludzkim wymiarze, Jego prześladowcom wydawało się, że wszelkie problemy z Jego nauczaniem zostały rozwiązane, natomiast uczniów ogarnęła rozpacz, zwątpienie. Nikt nie mógł wyobrazić sobie zmartwychwstania, tryumfu, gdyż wszystkie fakty wskazywały na klęskę. Niestety, człowiek bardzo często ulega zwątpieniu, rozum podpowiada mu, że coś się nie uda, że trzeba zrezygnować z wysiłków, poddać się, porzucić własne ideały, iść wraz z innymi. Wtedy nie można z nadzieją patrzeć w przyszłość. Dziś też trudno o optymizm, gdy według badań socjologicznych 80 % młodych Polaków nie widzi przyszłości w Ojczyźnie i gotowych jest opuścić ją w poszukiwaniu lepszego życia. Czy na obczyźnie dalej pozostaną Polakami? Trudno sobie wyobrazić Polskę bez Polaków, tymczasem następuje wyludnianie kraju- bez wojny i kataklizmów postępuje depopulacja. Niechęć do przekazywania życia, hedonistyczny model kariery i wreszcie migracja to przyczyny tego stanu. Na dodatek Polacy uczeni są wstydu z powodu własnej tożsamości, a wielka polska historia jakże często bywa ośmieszana. Te fakty napawają strachem o przyszłość narodu. Złożenie Jezusa do grobu nie kończy Jego misji. Zakończyło się dopiero przygotowanie do najważniejszego wydarzenia, przygotowanie trudne i bolesne przede wszystkim dla samego Jezusa, ale konieczne dla zbawienia ludzi,

 

STACJA XV

- czytał: st. strz. Konrad Leśniak, IV LO w Rzeszowie

ZMARTWYCHWSTANIE PANA JEZUSA

Dopiero ten moment przynosi wypełnienie misji i tryumf Boga. Jezus zmartwychwstał, co staję się zapowiedzią zmartwychwstania dla wszystkich ludzi, zbawienie jest pewnikiem, a nie tylko obietnicą. Człowiek musi tylko wierzyć w Boże miłosierdzie i nie odrzucać siebie samego, bo każdy z nas ma do wypełnienia misję- przeżyć swoje życie tak, by dostąpić zbawienia i pomóc innym na tej drodze, dlatego człowiek jest częścią społeczeństwa, jakiegoś narodu. Naród jest tą wspólnotą, która umożliwia realizację własnych i wspólnych celów, dlatego trzeba dbać, by więzi między Polakami były jak najsilniejsze. I trzeba przyjąć ten skarb polskiej przeszłości. Trudno powiedzieć, w jakim miejscu naszego narodowego istnienia znajdujemy się teraz. Mieliśmy już momenty czarnej rozpaczy, gdy byt polskiej wspólnoty był zagrożony: potop szwedzki, rozbiory, wojna 1920 roku i II woja światowa. Przeżywaliśmy też chwile tryumfu po odzyskaniu niepodległości, wyborze na papieża kardynała Karola Wojtyły, którego kanonizacja wkrótce nastąpi, po upadku komunizmu. A dziś żadne zagrożenia nie będą straszne, jeśli tylko uda się nam zachować naszą tożsamość w każdym wymiarze. Bądźmy katolikami i Polakami.

 

DOWÓDZTWO II PŁD.-WSCHOD. OKRĘGU Z.S. "STRZELEC" --- RZESZÓW