ZWIĄZEK STRZELECKI "STRZELEC" OS-W
Jednostka Strzelecka 2021
im. płk. Leopolda Lisa-Kuli
Zadwórze-Polskie Termopile

 
Strzelcy z Jednostki Strzeleckiej 2021 w Kostiuchnówce
 
     
zobacz galerię zdjęć (w 2 częściach ):-- część 1  część 2
87 lat temu, 17 sierpnia 1920 r. 318 młodych ochotników polskich pod wodzą "polskiego Leonidasa" , kpt. Bolesława Zajączkowskiego poległo w Zadwórzu, broniąc dostępu do Lwowa. Zaledwie 2 dni po zatrzymaniu bolszewików pod Radzyminem w Bitwie Warszawskiej, na froncie południowym powstrzymano armię konną Budionnego w Bitwie Lwowskiej pod Zadwórzem.
Żołnierze kpt. Zajączkowskiego walczyli do końca, ostatni nabój zatrzymując dla siebie. Dla tych, którzy tego nie uczynili, jak wynika z relacji Izaaka Babla, nie było litości. Rozwścieczeni nieugiętą postawą obrońców bolszewicy dobijali rannych, bezcześcili zwłoki.
W Zadwórzu starły się dwie idee: idea internacjonalistycznej rewolucji niesionej na szablach konnicy Budionnego na drodze której stanęła garstka żołnierzy oddanych do końca idei wolności
za wszelką cenę, broniących swojej ojczyzny.Pamięć o obrońcach sięga dwudziestolecia międzywojennego.
Już w 1920 r. społeczeństwo polskie usypało na polu bitwy kurhan pamięci obok cmentarza obrońców. W 1928 r. na kopcu został postawiony postument i od tego czasu rocznica bitwy była obchodzona szczególnie uroczyście. Szczęśliwie, jako jeden z nielicznych, kopiec przetrwał czasy burzy dziejowej.
Po latach milczenia, przywracaniem pamięci o tych wydarzeniach, zajęli się polscy Lwowiacy. Dzięki nim od kilku lat ponownie obchodzona jest rocznica bitwy z udziałem Lwowiaków i zawsze licznie przybywających mieszkańców Podkarpacia. W tym roku 19 sierpnia zgromadziła się nie tylko  społeczność Kresów, ale także licznie przybyłe delegacje z Polski. Obecna była również delegacja Kongresu Polonii Amerykańskiej z Chicago. W uroczystościach uczestniczyli: Wicewojewoda Podkarpacki Dariusz Iwaneczko, poseł RP Andrzej Szlachta, Konsul Generalny RP we Lwowie, Wiesław Osuchowski, ks.bp Marian Buczek - biskup pomocniczy archidiecezji lwowskiej, liczni przedstawiciele samorządów Podkarpacia, m.in. Rzeszowa, Przemyśla, Leżajska, Stalowej Woli.
Byli obecni przedstawiciele Kongresu Polonii Amerykańskiej.  Wśród uczestników uroczystości większość stanowiła młodzież. Nasz region reprezentowali nie tylko harcerze (oprócz przemyskich
i leżajskich byli także miejscowi ze Lwowa), ale również najliczniej przybyli członkowie Związku Strzeleckiego "Strzelec"OSW JS 2021 im. Płk. Leopolda Lisa Kuli z Rzeszowa, Kolbuszowej, Sędziszowa Małopolskiego, Lezajska, Brzeska, Ostrowca Świątokrzyskiego i Przemyśla.
Nasi Strzelcy kultywują tradycję obrońców Lwowa i kresów południowo-wschodnich. Spotkanie młodzieży strzeleckiej z kombatantami a szczególnie z rotmistrzem Eugeniuszem Cydzikiem było pełne wzruszeń i daje nadzieję, że tradycja obrońców Zadwórza ma swoich kontynuatorów. Jak co roku, w uroczystości uczestniczyli mieszkańcy okolicznych wiosek, którzy nie są obojętni wobec przeszłości tego miejsca. Uczestnicy ze zdziwieniem zauważyli, że poległych obrońców honorują również wszyscy ukraińscy maszyniści pociągów, przejeżdżających obok tego miejsca, syrenami oddając hołd spoczywającym tu bohaterom.
Strzelcy, pod dowództwem  mł. insp. ZS Marka Strączka, st. sierz. Piotra Panka, st. chor. Jacka Magdonia, chor. ZS Krzysztofa Steca, druż. ZS Mirosława Króla razem z delegacją Rzeszowa pod przewodnictwem Władysława Kaszy odwiedzili wcześniej Cmentarz Orląt Lwowskich składając  wieńce, zapalając znicze i odmawiając pod przewodnictwem ks. Stanisława Szcząchora kapelna JS 2021, krótką modlitwę za poległych  Polaków. Zgromadzeni w tym ważnym dla nich miejscu młodzi ludzie wysłuchali również wzruszającego przemówienia Waldemara Kowalskiego - Konsula RP we Lwowie, który  oprowadzał młodzież strzelecką po cmentarzu, zwracając szczególną uwagę na Kwaterę Zadwórzańską.  Strzelcy odwiedzili również kwaterę legionową na cmentarzu w Busku, porządkując groby.

"Strzelcy z JS 2021 w Kostiuchnówce".

18 sierpnia nasz jednostka strzelecka miała historyczną (pierwszy powojenny pobyt "Strzelców" w tym ważnym dla każdego Polaka miejscu) okazję być w miejscu bitwy pod Kostiuchnówką, gdzie w dniach od 31 X 1915 do 7 VII 1916 brygady Legionów Polskich toczyły ciężkie boje o utrzymanie linii frontu.

Tak jak dla nas "Strzelców" był a to historyczna chwila, tak dla sprawy polskiej w tej wojnie również. To właśnie tutaj wszystkie trzy brygady w sile ok. 20 tys. żołnierzy ubranych w mundury z polskimi znakami i pod polskimi sztandarami mogły pokazać zaangażowanie Polaków i podkreślić naszą odrębność oraz chęć walki, ale o polską sprawę. To dzięki legionistom powstrzymano tzw. ofensywę gen. Brusiłowa, który dowiedziawszy się że przeciw jego wojskom stoją Polacy koniecznie chciał przełamać front w tym właśnie miejscu.

Przypłaciło to życiem ponad 2000 legionistów a sami Niemcy nie mogli wyjść z podziwu nad zdolnościami bojowymi i zapałem bitewnym legionowych żołnierzy. To dla upamiętnienia naszego czynu zbrojnego niemiecki dowódca nakazał zmienić nazwy na mapach i trzy miejsca najcięższych walk nazwano Polską Górą, Polskim Laskiem i Redutą Piłsudskiego. Nazwy te funkcjonują do dziś, mimo że sowiecki administrator tych ziem w latach powojennych i obecne ukraińskie władze niechętnie widzą ślady polskiej przeszłości i działalności na tych ziemiach.

Na dwóch cmentarzykach wojennych z mogiłami polskich legionistów w Lasku Polskim odnowionych przez naszych harcerzy w 1998 roku oraz przy Reducie Piłsudskiego złożyliśmy kwiaty i zapaliliśmy znicze. Dotarcie do tych miejsc było możliwe dzięki życzliwej postawie i wiedzy miejscowej ludności, których ojcowie i dziadkowie niejednokrotnie mieli okazję być naocznymi świadkami wydarzeń w czasie gdy zmagali się tam Polacy z Rosjanami, jak również w latach międzywojnia, gdy odbywały się tam uroczystości rocznicowe organizowane przez władze państwowe i samorządowe związane z daniną życia jaką tu złożyli na ołtarzu Ojczyzny legioniści w latach I wojny światowej.

Nasza niewiedza topograficzna wynikająca z braku dokładnych map z początku wieku XX i aktualnych, oraz ze zmian jakie nastąpiły w terenie od tamtych czasów nie pozwoliłaby samodzielnie dotrzeć do interesujących nas miejsc.
Zwłaszcza ostatniego z wymienionych wyżej - Reduty Piłsudskiego nie znaleźlibyśmy zapewne, gdyby nie "tubylec", który zobaczywszy naszą (liczna w końcu) grupę zainteresował się celem naszej wizyty i zaoferował swoją pomoc w dotarciu do celu wędrówki.

Pozostają niezatarte wspomnienia i nadzieja, że jeszcze tam kiedyś w r ó c i m y.

Mirosław Król